Fascynująca historia coworkingu
25.05.2020
Wszyscy odczuwamy potrzebę obcowania z innymi ludźmi, chociaż coraz częściej podejmujemy próby ucieczki do własnego świata. Pracujemy już nie tylko w biurach, ale też w zaciszu własnego domu, stając się ludźmi bardziej świadomymi korzyści przynależności do większej społeczności. To z potrzeby zwiększenia efektywności oraz poprawy komunikacji między pracownikami powstała koncepcja coworkingu. Okazuje się, że nie jest ona wynalazkiem XXI wieku, chociaż to właśnie teraz jest jednym z trendów biznesowych.
Koncepcja zza oceanu
Człowiek jest istotą, która potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem. Jeżeli go brakuje, istnieje ryzyko pojawienia się trudności w budowaniu dobrych relacji. Tego zdania był też amerykański projektant Frank Lloyd Wright, człowiek, który w bardzo nowatorski sposób łączył funkcjonalność z estetyką, czerpiąc inspiracje z natury. To właśnie on jest autorem pierwszej otwartej przestrzeni do pracy. Celem jego projektu było stworzenie środowiska dla pracowników, które sprzyjałoby lepszej komunikacji. Pierwsze takie miejsca powstawały w jednorodzinnych domach, w których nie brakowało niewykorzystanych przestrzeni.
Całkiem udany pierwowzór
Koncepcja Franka Lloyda Wrighta była inspiracją dla projektantów i architektów w latach 30. XX wieku. Wtedy to w Racine Wisconsin wzniesiono wysoki budynek S.C. Johnson, w którym możliwe było zagospodarowanie przestrzeni tak, aby jednocześnie łączyła pracowników i każdemu stwarzała dobre warunki do pracy. Większość zgodnie przyznała, że praca we wspólnym środowisku, w przestronnym, dużym pomieszczeniu sprzyja ich efektywności i wydajności pracy. Łatwiej jest się im ze sobą komunikować i pielęgnować relacje.
To się nazywa coworking
Do roku 1999 nikt właściwie nie nazwał koncepcji pracy na otwartej przestrzeni. Zrobił to dopiero Brian DeKoven, który przedstawił metodę skoncentrowaną na łatwiejszej organizacji spotkań biznesowych. Głośno mówił, że jest za równością w pracy nad projektami i nie uznaje hierarchii. Nie wszyscy jednak podzielali jego zdanie. Coworking mimo to się rozwijał i nie trzeba było długo czekać na pierwsze biuro coworkingowe. Pojawiło się ono jeszcze w tym samym roku w Nowym Jorku. Było przystosowane do pracy kilkudziesięciu osób, istniała możliwość wynajęcia biurka na godziny, co nie wiązało się z żadnymi dodatkowymi formalnościami. Z założenia miało być to miejsce przyjazne ludziom i ich projektom.
„9 to 5 group” i wreszcie świadomy coworking
W przypadku projektu z 1999 roku trudno jest mówić o świadomym działaniu i stworzeniu biura coworkingowego zgodnie ze wszystkimi założeniami tej koncepcji. Tak naprawdę pierwszy projekt coworkingowy powstała z pełną świadomością w 2005 roku w San Francisco. Stworzył go Brad Neuberg, który jednak nie mógł uznać swojego dzieła za sukces. Pomysł nie cieszył się tak dużym zainteresowaniem, jakie przewidywano. Jednak koncepcja pracy na jednej przestrzeni, wzajemnej motywacji i burzy mózgów miała grupę swoich zwolenników, którzy tchnęli w nią dużą porcję energii i sprawili, że dzisiaj coworkingowe biura tętnią życiem. Są to miejsca, w których swój kawałek podłogi odnajdują freelancerzy, artyści, menagerowie, wolni strzelcy biznesu, a także właściciele jednoosobowych działalności gospodarczych.
Zagraniczne trendy w Polsce
Na pierwsze biura coworkingowe w Polsce musieliśmy poczekać. Powstały w 2008 roku w Warszawie i Wrocławiu. Zrobiło się o nich głośno za sprawą mediów, co wywołało falę fascynacji pracą w inspirującym środowisku. Coworking wciąż ewaluuje. Nie są to już tylko budynki z biurkami i fotelami, ale przestrzenie ze strefami relaksu, salami konferencyjnymi czy miejscem do wspólnego lunchu, a także możliwością rejestracji firmy pod ich adresami. Większa ilość chętnych do pracy we wspólnym biurze spowodowała, że zarządzanie nim stawało się coraz trudniejsze. Wielu właścicieli decyduje się więc na systemy zarządzania wirtualnymi biurami, jak DESKTOMY, które automatyzują kontakt z klientem, usprawniając przepływ informacji oraz dokumentów.
Coworking to rewolucja, dzięki której zaczynamy rozumieć, że praca nie polega tylko na schematycznej realizacji kolejnych zadań i projektów. Większa swoboda pracy, otwartość na drugiego człowieka, bardziej elastyczne godziny pracy kreują zupełnie inne oblicze biznesu – współczesnego i przyszłościowego.